relacja

Algieria za drugim razem[2023]

Na ten drugi raz czekałem 37 lat! A pierwszy? Otóż w 1985 roku przypadkowo poznałem w Zwierzyńcu młodego Algierczyka i pomogłem mu. On w rewanżu zaprosił mnie do swojego kraju. Dzięki temu otrzymałem paszport i w kwietniu 1986 roku ruszyłem w drogę. Jednak zakończyła się ona po dwóch tygodniach w Paryżu, skąd wróciłem do domu. Kilka lat temu Azzedine odnalazł mnie na Facebooku i zaproponował wizytę w Algierii. Nie chciałem jednak nadużywać jego gościnności i skorzystałem z oferty biura podróży. Umówiliśmy się na spotkanie w algierskiej stolicy.

Czytaj dalej

Po obu stronach 17 równoleżnika[ Wietnam, 2022]

Podczas objazdu Wietnamu staram się znaleźć odpowiedź na pytanie: czy kraj ten po prawie półwieczu od podziału stał się na Północy i Południu taki sam, co by znaczyło, ze zjednoczenie zostało zakończone? Czy też nadal zauważalnie są różnice, a zatem proces zespolenia obu części wciąż trwa. A może podział trwający 30 lat jest trwałym zjawiskiem, tym razem bardziej obecnym w świadomości mieszkańców poszczególnych części.

Czytaj dalej

Afryka Zachodnia w trzech odsłonach[ 2015]

Trzy sąsiadujące kraje: Gambia, Senegal i Gwinea Bissau, mają za sobą różną przeszłość wykreowaną przez innych kolonizatorów, odpowiednio Wielką Brytanię, Francję i Portugalię. Widać to bardzo wyraźnie do dziś, mimo, że uzyskały niepodległość wiele dekad temu. Podobnie jest i u nas, choć upłynęło już ponad 100 lat od zakończenia okresu zaborów, ich skutki tkwią wciąż w mentalności potomków dawnych mieszkańców Galicji, Kongresówki oraz Pomorza i  Wielkopolski. Nie mówiąc o architekturze, organizacji i etosie pracy czy zamożności.

Czytaj dalej

Wizyta w sułtanacie[ 2014]

Planując wyjazd do Australii początkowo nie mogłem się zdecydować, którą trasę wybrać, tak dużo było wariantów. Aż zobaczyłem ofertę linii Royal Brunei. Miała na tyle długą przerwę w stolicy Brunei w trakcie połączenia między Singapurem a Melbourne, że można było zrobić wypad do miasta. Już wiedziałem, że muszę koniecznie zobaczyć ten jeden z dwóch sułtanatów w świecie, do tego bajecznie bogaty i położony na  Borneo – a na dźwięk nazwy tej wyspy od razu uruchamia się podróżnicza wyobraźnia. Czytaj dalej

U.S.A. bez wizy[ 2020]

Gdybym się uparł, pojechałbym już dawno. Ale ja powiedziałem sobie, że do Ameryki wybiorę się wtedy, gdy wizy zostaną zniesione. Przez lata wydawało się, że się nie doczekam, aż wreszcie przyszedł ten dzień: 11 listopada 2019 roku. Niemal nazajutrz złożyłem wniosek o tzw. ESTA, a kiedy przyszła akceptacja usiadłem przed komputerem, by kupić bilety lotnicze i autobusowe oraz zarezerwować hotele. Wreszcie w sobotni styczniowy wieczór 2020 wylądowałem na lotnisku Johna Fitzeralda Kennedy,ego. Sympatyczna pani z Immigration zadała mi kilka standardowych pytań i usłyszałem to, na co czekałem tak długo: “Welcome to the Unites States”. Wsiadam do autobusu i docieram na 42 ulicę, gdzie mam zarezerwowane noclegi. Pierwsze wrażenie jest niesamowite: padający śnieg w połączeniu z kolorowymi reklamami i szklanymi drapaczami chmur daje niemal bajkową scenerię, której nigdy nie zapomnę.

Czytaj dalej

W afrykańskim królestwie[ Suazi, 2017]

Do Suazi wjeżdżam od strony RPA. Formalności graniczne są minimalne: wystarczy pokazać paszport i można jechać dalej. Na szczęście to jedno z państw, które nie wymagają od nas wiz. Od początku staram się porównać ten kraik z wielkim sasiadem z zachodu. Już po pierwszych kilometrach widać, że to południowoafrykańska kopia, tyle że uboższa. Gorsze drogi, starsze samochody, wyraźnie biedniejsi ludzie. Czytaj dalej

W Ziemi Świętej[ Izrael, Autonomia Palestyńska ]2002]

Mało gdzie na świecie występuje taka osobliwość, jak podczas przejazdu z Jordanii do Izraela. Otóż przy drodze pojawiają się znaki wyznaczające położenie poniżej poziomu morza. Startujemy z Ammanu z 850 metrów na plusie, by dojechać do Jerycha, które leży 258 metrów na minusie, czyli różnica wynosi ponad kilometr. Znaleźliśmy się w największej depresji świata, ale jeszcze nie w jej najniższym punkcie, który stanowi lustro Morza Martwego[ 418 m ppm].

Czytaj dalej

Wenezuela na zakręcie [ 2009]

Wenezuela jest podręcznikowym przykładem kraju, który przed laty osiągnął całkiem przyzwoity poziom życia, a potem spadł w gospodarczą przepaść. Dlaczego? Z powodu populistycznych i nieudolnych rządów. A to przecież kraj z ogromnymi pokładami ropy naftowej. Wydawałoby się, że wystarczy ją wydobywać i sprzedawać, a obywatele będą zadowoleni. No niezupełnie. Kiedyś tak było, o czym świadczą amerykańskie krążowniki szos, wciąż królujące na tutejszych ulicach. Potem jednak do władzy dorwał się Hugo Chavez i… nikt już nie importował z USA Fordów, Chevroletów i Chryslerów. Za to zaczęło brakować papieru toaletowego. Czytaj dalej