Wprawdzie nie przejechałem się słynną Koleją Transyberyjską, ale Transkanadyjską już tak. Do tego dochodzą podróże w Indiach, Peru, Australii, Japonii, Indonezji, Uzbekistanie, Chinach i Tunezji. O Europie nie wspominając. Opiszę niektóre z nich. A oprócz tego zamieszczę kilka innych tematów związanych z kolejnictwem.
Podczas moich podróży spotykałem ciekawe miejsca czy obiekty, które mnie zaintrygowały i uznałem, że są warte zwrócenia na nie większej uwagi. Udało mi się też doświadczyć niezapomnianych przeżyć, związanych np. z jazdą pociągiem czy spotkaniem ciekawych ludzi. Poniżej umieszczam ich przykłady, z wyjaśnieniem dlaczego je bardziej zainteresowały i zapadły w pamięć.
Na lotnisku w Toronto urzędnik imigracyjny nie jest zbyt dociekliwy i zadowala się krótkimi odpowiedziami. Wygodnym i szybkim pociągiem docieramy do miasta i odnajdujemy nasz apartament. Znajduje się w jednym tych z budynków w centrum , które trudno od siebie odróżnić. Za to blisko stąd do brzegów jeziora Ontario i do CN Tower – niekwestionowanego symbolu miasta. Wyjeżdżamy na punkt widokowy urządzony na 447 metrze i rozglądamy się wokół. A jest na co. Z jednej strony wzrok przyciąga grupa lśniących w słońcu wieżowców, z drugiej ogrom jeziora Ontario, a wszystko to osadzone w kanadyjskich bezkresach[ zdjęcie].
Kanada to przecież drugie pod względem obszaru państwo świata o powierzchni 9,8 mln km 2, gdzie zamieszkuje zaledwie 36 milionów osób, czyli jeszcze mniej niż w Polsce. A jego sercem- choć nie stolicą – jest Toronto z 6 milionami mieszkańców. Miasto typowe dla Nowego Świata: w centrum drapacze chmur wybudowane wzdłuż ulic krzyżujących się pod kątem prostych, które przechodzą powoli w niższą zabudowę, aż do domków jednorodzinnych. Czytaj dalej →