Jestem człowiekiem prowincji, ale miasta też lubię. Odwiedziłem ich dziesiątki na całym świecie, prawie wszystkie z tych największych i najsłynniejszych. Jakie pozostawiły we mnie wspomnienia? Czy nie okazały się przereklamowane? Niestety, często tak. Ale były też pozytywne zaskoczenia. Poniżej moje subiektywne opinie. Kolejność jest generalnie przypadkowa, poza pozycją Nr 1. To jest naprawdę Numer Jeden! W skali całego globu. Już chyba wszyscy wiedzą, o które miasto chodzi.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że objechanie świata dookoła jest w dorobku każdego podróżnika jak Mont Everest dla wspinacza, choć bez takiego wysiłku. Mnie udało się to po bez mała 40 latach, odkąd pierwszy raz wyjechałem za granicę. W październiku 2018 roku z poznanym rok wcześniej w RPA kolegą spotykamy się na warszawskim Okęciu. Wszystko przygotowane – można ruszać. Czytaj dalej →
To oczywiste, że maleńki Urugwaj jest w cieniu wielkich i atrakcyjnych sąsiadów, czyli Argentyny i Brazylii. Również w skali całej Ameryki Południowej jest mało zauważalny. Można jednak odnieść wrażenie, że świadomie lub nie poprawia swoją wyrazistość poprzez działania niekonwencjonalne, typu legalizacja tzw. miękkich narkotyków. Do urugwajskiego Colonia del Sacramento docieram promem z Buenos Aires podczas podróży dookoła świata. Tam przesiadam się do autobusu, jadącego do Montevideo. Teraz jest okazja, by pogapić się na tutejszy krajobraz. O dziwo, byłby bardzo podobny do tego z Mazowsza, oczywiście gdy nie …palmy.
Po godzinnej jeździe niby – autostradą[ tych spełniających parametrów tu nie ma], wjeżdżamy do Montevideo. Mało kto uświadamia sobie, że to najbardziej na południe wysunieta stolica kontynentu. Uznawana jest też za najlepsze miasto do życia Ameryki Południowej. Czytaj dalej →