Powinienem rozróżnić dwa rodzaje pojazdów: autobusy kursowe oraz autokary turystyczne. W tej pierwszej grupie pokonałem kilka tysięcy kilometrów, w drugiej – kilkadziesiąt. Rzecz jasna, ciekawsze jest podróżowanie lokalnymi środkami transportu, gdyż jest się bliżej życia miejscowych. Ale i oglądanie świata zza szyby wygodnego autokaru też ma swoje zalety.
W czasach PRL filmowcy bardzo chcieli kręcić filmy poza Polską. Raz, że to była okazja zobaczyć trochę świata, a po drugie w delegacji zagranicznej przysługiwały atrakcyjne diety w prawdziwych pieniądzach. Dla zespołów filmowych barierą były jednak względy finansowe. Dewizy były na wagę złota, a realny[ nie oficjalny] kurs złotego względem tzw. twardych walut wyglądał żałośnie. Dlatego nagminną praktyką było to, że tzw. kraje demokracji ludowej udawały te zachodnie. Jeżeli już udało się wyjechać , to w autentycznych plenerach Wiednia czy Paryża filmowano z samochodu bądź też ukradkiem na ulicy, byle by nie zauważyła tego policja. Na wykupienie zezwolenia nie było środków. Dzisiaj jest to o wiele prostsze. Są pieniądze i możliwości. Oby tylko talentu wystarczyło…
Islandia była ostatnim państwem europejskim, który odwiedziłem. Wydawało mi się zatem, że Europa niczym mnie już nie zaskoczy, Jak bardzo się myliłem! Na podróż wybrałem najlepszy czas, czyli II połowę czerwca, kiedy trwa dzień polarny. Nie jakieś tam “białe noce”, tylko normalny dzień. Czytaj dalej →