W czasach PRL filmowcy bardzo chcieli kręcić filmy poza Polską. Raz, że to była okazja zobaczyć trochę świata, a po drugie w delegacji zagranicznej przysługiwały atrakcyjne diety w prawdziwych pieniądzach. Dla zespołów filmowych barierą były jednak względy finansowe. Dewizy były na wagę złota, a realny[ nie oficjalny] kurs złotego względem tzw. twardych walut wyglądał żałośnie. Dlatego nagminną praktyką było to, że tzw. kraje demokracji ludowej udawały te zachodnie. Jeżeli już udało się wyjechać , to w autentycznych plenerach Wiednia czy Paryża filmowano z samochodu bądź też ukradkiem na ulicy, byle by nie zauważyła tego policja. Na wykupienie zezwolenia nie było środków. Dzisiaj jest to o wiele prostsze. Są pieniądze i możliwości. Oby tylko talentu wystarczyło…
Zobaczyć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. To jest to! Mi się to wielokrotnie udało, łącznie z tzw. Wielką Piątką Afryki, którą tworzą: lew, bawół, słoń, lampart i nosorożec. Choć czasami zwierzaki żyją w stanie swobody połowicznej, to wyglądają na zadowolone. A może tylko wyglądają. Poniżej zamieszczam zdjęcia z krótkim opisem.
Podczas moich podróży spotykałem ciekawe miejsca czy obiekty, które mnie zaintrygowały i uznałem, że są warte zwrócenia na nie większej uwagi. Udało mi się też doświadczyć niezapomnianych przeżyć, związanych np. z jazdą pociągiem czy spotkaniem ciekawych ludzi. Poniżej umieszczam ich przykłady, z wyjaśnieniem dlaczego mnie bardziej zainteresowały i zapadły w pamięć.
W czasach PRL kilka obiegowych skrótów krajów od razu zawierało jednoznaczny przekaz skojarzeniowy. USA ? Wiadomo – daleki dobrobyt, RFN – ten bliski, ZSRR z kolei znaczył naszego ciemiężcę. Tylko hasło “RPA” miało wieloraki sens. Z jednej strony przywodziło na myśl ucisk czarnej większości przez Białych, z drugiej najwyższy standard życia na świecie dla Afrykanerów z europejskimi korzeniami. Nie udało mi się dotrzeć na południe Afryki w czasach apartheidu, by samemu ocenić, jak naprawdę było, ale nawet wizyta ćwierć wieku później dała mi wiele do myślenia.
Nie ma w Polsce większego serwisu poświęconego wyłącznie plenerom filmowych ze zdjęciami miejsc i miast, w których powstawały polskie produkcje. Dzisiaj wszystkich wpisów[ z mutacjami miejskimi ] jest już około 500!
A wszystko dlatego, że od dłuższego czasu, będąc w jakimś rejonie Polski, staram się odwiedzać miejsca, w których kręcono filmy. Najpierw kilkukrotne pobyty na Dolnym Śląsku skłoniły mnie do tego, aby zaprezentować kilkadziesiąt tamtejszych lokacji. Potem doszły inne rejony kraju.
Przyjrzyjmy się miejscom, gdzie powstawały filmy, ale przeważnie takie wartościowe, z wybitnymi aktorami i mądrym przesłaniem. Na ogół starsze, i już zapomniane. I niekoniecznie hity filmowe, o których wszyscy piszą.
I jeszcze uwagi techniczne:
1.Plenery zgrupowane są według województw
2.Jeżeli w tekście wymieniona jest konkretna lokalizacja – zdjęcie dotyczy właśnie jej . Natomiast, gdy pada tylko nazwa miejscowości, oznacza to, że albo nie dotarłem do konkretnego pleneru, albo jest on bliżej nieustalony, a wiadomo jedynie, że znajduje się np. w Łodzi czy nad Bałtykiem.
3.Plenery zagraniczne ujęte są we wpisie: “Polskie filmy kręcone za granicą”
4.Plenery warszawskie, wrocławskie, krakowskie, lubelskie, trójmiejskie, bydgoskie, piotrkowskie i łódzkie też zamieszczone są oddzielnie