Bardzo często mówi się, że Nowa Zelandia leży na końcu świata. Pomijając to, że Ziemia jest kulą, a więc nie ma początku i końca, z europejskiego punktu widzenia może to i prawda. Ale gdy weźmie się po uwagę, że na wschód od tego kraju przebiega linia zmiany daty, temat staje w zupełnie w innym świetle. Gdy tam już jest nowy dzień lub rok, my wciąż tkwimy w starym. Tak, czy inaczej warto tam pojechać, choć wizyta wcale nie pomaga rozstrzygnąć problemu. Przy wjeździe pojawia się za to nowy, choć innej, bardziej praktycznej natury. Do Nowej Zelandii nie wolno generalnie wwozić żadnej żywności, zwłaszcza roślin, ziaren, itp. Jak się już ma coś do jedzenia ze sobą, należy bezwzględnie zgłosić ten fakt celnikowi. Przypominają o tym wielkie tablice, straszące przy tym wysoką karą. Kontrola jest nadzwyczaj szczegółowa, zwłaszcza wobec podróżnych z odległych kontynentów. Moja rada: najlepiej nic nie mieć ze sobą. Czytaj dalej →