Słynne zabytki świata. Zachwyt czy niedosyt.
W swoich podróżach widziałem większość sztandarowych zabytków świata na wszystkich kontynentach. Jedne zrobiły na mnie kolosalne wrażenie, przy innych poczułem rozczarowanie. Zechcę teraz opowiedzieć o moich odczuciach z zaznaczeniem, gdzie były jakie emocje. Niektóre mogą być zaskoczeniem dla Czytelnika, gdyż są jakby wbrew powszechnym opiniom.
&. Mur chiński[ Niedosyt]
Nie mam pretensji o to, że muru nie widać z kosmosu. Nie widać go nawet z podchodzącego do lądowania samolotu, bo stapia się kolorystycznie z górskim otoczeniem. Ale największe rozczarowanie spowodowało to, że fragment, który oglądałem w Badaling na przedmieściach Pekinu to rekonstrukcja. Nie wiem nawet czy wykorzystano stary materiał czy też nowy. Trzeba przyznać, że mur się pięknie prezentuje, jest fotogeniczny, ale jest … podróbką. A kto lubi namiastki?
&. Angkor. Kambodża. [Zachwyt].
Pozostałości po dawnej stolicy państwa Khmerów zajmują powierzchnię 400 km 2. To niewiele mniej od współczesnej Warszawy. Tyle że Angkor funkcjonował do I połowy XV wieku, a wtedy ówczesna polska stolica była jakieś 200 razy mniejsza. Na cały kompleks składa się blisko 30 różnych założeń urbanistycznych, z których najważniejszy to Angkor Wat. To świątynia, która najpierw była dedykowana wyznawcom hinduizmu, a potem przekształciła się w centrum buddyjskie. Już z daleka w oczy rzucają się wieże, z których najwyższa mierzy sobie aż 65 metrów. Jednak największe podziw wywołuje długi na 900 metrów relief, na którym wykuto 20 tysięcy postaci związanych z religią Indii. Jakieś 5 tys. kilometrów stad!
&. Świątynia Literatury. Wietnam.[ Niedosyt].
Można się było więcej spodziewać po Świątyni Literatury w Hanoi założonej w 1070 roku. Wbrew nazwie to szkoła wyższa współczesna renomowanemu Uniwersytetowi Bolońskiemu. Tworzy ją zespół skromnych pawilonów[ zdjęcie], rozsianych po oddzielonych od miasta murem ogrodzie. W architekturze od razu widać wyraźnie wpływy chińskie, zresztą wiodącą ideą nauczania były poglądy Konfucjusza. Wymogi względem studentów były przeogromne – egzaminy końcowe zdawała jedna na 300 osób. Nazwiska tych geniuszy wykuwano na kamiennych żółwiach.
&. Borobudur. Indonezja[ Niedosyt].
Tego niedosytu na pewno by nie było. gdyby na największą buddyjską świątynię na świecie udało się wejść. Niestety, obiekt zapada się, mimo że od czasu rekonstrukcji kilkadziesiąt lat temu jest wnętrze stanowi betonowy podkład, a nie ziemia, jak pierwotnie. Szkoda, bo miałem ogromną chęć popatrzyć z wierzchu na las stup, znany z wielu zdjęć. Mimo wszystko Borobudur imponuje rozmiarami, i położeniem.
&. Prambanan. Indonezja [ Zachwyt]
Tego się nie spodziewałem. Ba, w ogóle to niewiele wiedziałem o mało znanej hinduistycznej świątyni, którą zwykle odwiedza się niejako “przy okazji” wizyty w pobliskim Borobudur. Co zobaczyłem? Jakby mniejszą kopię imponującego Angkor Wat z Kambodży. Wysoka, monumentalna, no i tak daleko od macierzystych Indii. A na ścianach znajdują się płaskorzeźby przedstawiające postacie z eposu “Ramajana”.
&. Skalne kościoły w Lalibeli. Etiopia.[ Zachwyt+]
Zachwyt, i to jeszcze jaki. Gdyby te 11 kościołów znajdowało się bliżej bogatego świata i były odwiedzane przez miliony turystów, a nie tysiące – wygrywałyby każdy konkurs na 7 Cudów Świata. Bezapelacyjnie! W tureckiej Kapadocji są również skalne kościoły, ale wykonano je w grotach. Nie wiem czy naturalnych czy wydrążonych. Raczej to drugie. Natomiast tu usunięto materiał kamienny nie tylko z wnętrza, ale i z zewnątrz. Tym samym utworzono ściany z tego co pozostało. Ogromna praca, nader trudna nawet przy dzisiejszej technice. Jak to było możliwe na przełomie XII i XIII wieku? Może rzeczywiście, jak twierdzą Etiopczycy, ludzie budowali w dzień, a aniołowie w nocy. Dodatkowo w środku znajdują się liturgiczne skarby bezcennej wartości. Czego tubylcy chyba sobie do końca nie uświadamiają.
&.Plac Dżami al-Fana w Marrakeszu. Maroko[ Niedosyt]
Chyba za dużo się spodziewałem po kultowym placu, rozsławionym onegdaj przez hippisów, którzy poprawiali sobie nastrój miejscowymi wyrobami i przy okazji podziwiali tutejszy folklor. Od samego początku zalatywało mi jakąś sztucznością, pokazami pod turystę, komercją, słowem – fałszywą nutą. W sumie uznałem, że plac najlepiej prezentuje się z góry[ zdjęcie], skąd tych braków nie widać. Spodobała mi się natomiast medyna, czyli starówka, pełna zakamarków, które najbardziej tworzą nastrój danego miejsca. Niestety, tu też było coś co to psuło: bezczelni motorowerzyści, wjeżdżający z impetem w tłum i przeciskający się przez najwęższe przejścia nie bacząc na pieszych. Choć znaki “zakaz wjazdu” były wszędzie…
&. Petra. Jordania[ Niedosyt]
Ktoś powie, że Petra to taki wspaniały zabytek, a ja wybrzydzam. Owszem, mi też podobała się tzw. Szczelina[ zdjęcie], najbardziej przy końcu, gdy otwiera się widok na tzw. Skarbiec Faraona. Obrazek rzeczywiście niezapomniany. Ale w środku Skarbiec jest pusty. Jakby bez duszy. I niestety podobnie jest w innych obiektach miasta Nabatejczyków, które kwitło między III wiekiem przed naszą erą do I po narodzeniu Chrystusa. Po zajęciu tych terenów przez Rzymian pojawiły się nowe budowle, jak teatr, forum i termy. Ładne, i to wszystko.
&. Persepolis. Iran[ Niedosyt].
Dwa i pół tysiąca lat temu to było najbogatsze miasto świata. Założone przez szachinszacha Dariusza i rozbudowane przez jego syna Kserksesa musiało rozbić ogromne wrażenie na wszystkich, którzy tu dotarli. Zniszczył go Aleksander Macedoński, potem resztę zniszczenia dopełnił upływ czasu. Obecnie całe założenie urbanistyczne zostało zrekonstruowane i daje częściowo obraz dawnej potęgi Persji. Ale tylko częściowo. By uświadomić sobie przepych i rozmach jednej ze stolic państwa Achemienidów trzeba uruchomić wyobraźnię. Bardzo pomocne w tym jest przestudiowanie dobrze zachowanych płaskorzeźb, ilustrujących życie Persów w dawnych wiekach.
&. Wieże milczenia w Jazd. Iran[ Zachwyt+].
Wszyscy mówią, że w irańskim mieście Jazd w tzw. Świątyni Ognia płomień nie gaśnie od 1500 lat! Podtrzymują go wyznawcy zaratusztrianizmu, prastarej religii Iranu. Nie wiem. Ten ogień ma być tworem ich boga Ahury Mazdy. Można to oczywiście zrozumieć i zaakceptować, ale jak postąpić wobec okrutnych w naszej ocenie praktykach pośmiertnych wobec zmarłych? Otóż ich zwłok nie chowano w ziemi lecz wystawiano na żer ptaków. Służyły do tego tzw. wieże milczenia[ zdjęcie]. Na obrzeżach miasta zachowały się jeszcze takie dwie, gdzie ciała oddawano na pastwę sępów i dopiero kiedy pozostawały same kości składowano je w wydzielonej części wieży. W latach 70. XX wieku władze zabroniły tego i obecnie pochówki odbywają się w betonowych nagrobkach, bez kontaktu z ziemią, aby jej nie zbrukać. Wieże robią kolosalne wrażenie swoją historią, i położeniem na skraju pustyni. Aż ciarki człowieka przechodzą. Nigdzie indziej nie spotkałem podobnego miejsca. I pewnie nie spotkam.
&. Cerkiew Świętej Trójcy. Stepancminda . Gruzja[ Zachwyt].
Żeby dostać się tam z Tbilisi trzeba najpierw przejechać tzw. Gruzińską Drogą Wojenną przez Kaukaz. Brzmi groźnie, ale w sumie przejazd jest łatwy i bezpieczny. Po dotarciu do miasta Stepancminda – dawniej Kazbegi – należy wspiąć się w górę 400 metrów do wysokości 2170 m n.p.m. , gdzie znajduje się najpiękniej położona świątynia w Gruzji.[ zdjęcie]. Latem wokół niej kłębią się tłumy pielgrzymów i turystów, ale ja tam dotarłem wczesną wiosną, kiedy była totalna pustka. Mogłem zupełnie sam do woli delektować się przeuroczym miejscem ze szczytem Kazbeg w tle, sięgającym jeszcze prawie 3 kilometry wyżej. Ale najważniejsza jest cerkiew, którą wybudowano w XIV wieku o typowej architekturze dla tych terenów. Sama w sobie byłaby godna odwiedzenia, ale ma jeszcze niezwykłe otoczenie.
&. Klasztor Chor Wirap. Armenia[ Zachwyt].
Jak tu się nie zachwycać klasztorem, który nie dość, że jest stary, bo z VII wieku, to jeszcze ma fantastyczne położenie? Leży bowiem na wprost świętej góry Ormian, Araratu, która znajduje się już w Turcji! Granica przebiega bardzo blisko murów monastyru. Ściągają tu pielgrzymki Ormian z całego świata, którzy modlą się i przy okazji patrzą tęsknie na utracony szczyt. Aby przypominać wciąż o Araracie , w Armenii nazwano jego imieniem chyba wszystko, co się dało – od koniaku po hotele. A tak w ogóle to przepiękny kraj. Nr 1 wśród bałkańskich republik!
&. Katedra w Eczmiadzynie. Armenia.[ Zachwyt].
Katedra została wybudowana zaraz po przyjęciu chrześcijaństwa przez Armenię, czyli w 301 roku. A trzeba wiedzieć, że ten kraj , jako pierwszy w świecie stał się chrześcijański. Dzisiaj trudno się jednak doszukać pierwotnej bryły, gdyż świątynia została kilkakrotnie przebudowana. Mimo to robi niesamowite wrażenie. Wystarczy wejść do środka, aby z miejsca poczuć ten oddech kilkunastu minionych wieków. Jest tu przechowywana tzw. Włócznia Przeznaczenia, którą przebito bok Chrystusa na koniec ukrzyżowania. Jak to jednak bywa w przypadku takich przedmiotów, trudno jest o stuprocentową pewność, co do autentyczności.
&. Piramidy w Teotihuacan. Meksyk[ Zachwyt].
Względem egipskich w Gizie te w Teotihuacan pod meksykańską stolicą są małe, najwyższa – Słońca[ zdjęcie] – wspina się na zaledwie 75 metrów, ta Księżyca mierzy 43 metry. Ale razem, wraz z tzw. Cytadelą i mniejszymi świątyniami stanowią imponujące centrum dawnego miasta. Ale czyjego? Aztecy, którzy dotarli na te ziemie kilkaset lat po ich opuszczeniu przez budowniczych, nadali obecne nazwy. Co ciekawe, coś pozostało z tych pogańskich czasów we współczesnych mieszkańcach Meksyku, przecież katolików. Jak są już na szczycie Piramidy Słońca podnoszą ręce w stronę najbliższej gwiazdy i coś tam sobie mamroczą. Pewnie jakieś modlitwy. Jaki ten świat jest dziwny.
&. Piramida Chichen Itza. Meksyk [ Niedosyt].
Sam się zastanawiam skąd się u mnie bierze niedosyt w przypadku prekolumbijskiego miasta Majów. Może stąd, że byłem tam w nieodpowiedniej porze roku. Najlepsze dni to 21 marca i 23 września kiedy jest tzw. równonoc. Wówczas po zboczach piramidy El Castillo[ zdjęcie] cień narożnika sprawia wrażenie jakby wąż[ nawiązanie do Pierzastego Węża, bóstwa dawnych ludów Mezoameryki] schodził w dół lub wpełzał na szczyt. Tylko jak dopchać się do tego widoku w ogromnym tłumie turystów? No i trochę zniechęca mnie fakt, iż jest to w dużym stopniu rekonstrukcja. Już bardziej podoba mi się pobliskie miasto Uxmal z tzw. Piramidą Czarownika, też częściowo zrekonstruowaną, ale o bardzo oryginalnym kształcie. No i nie tak zatłoczone.
&. Registon w Samarkandzie. Uzbekistan.[ Niedosyt].
Gdybym pisał te słowa rok temu, w tym punkcie byłby zachwyt, i to jeszcze jaki! Podczas mojej wizyty kilka lat wcześniej najsławniejszy zabytek Samarkandy wydał mi się niesamowitą budowlą. Co się stało przez ostatni rok? Otóż w listopadzie 2021 roku pojechałem do Iranu i zobaczyłem tamtejsze oryginały, które posłużyły uzbeckim budowniczym za wzór. O wiele bardziej okazałe, wielkie, wspaniałe, chyba nie do podrobienia. Gdzie? W Isfahanie. Dlatego dzisiaj piszę o niedosycie, choć Registon[ zdjęcie] i inne zabytki w mieście przy dawnym szlaku jedwabnym są obiektami naprawdę godnymi uznania. Poza tym na zaniżonej ocenie zaważyło to, że w Samarkandzie brak jest zwartej starówki, która zawsze tworzy odpowiedni klimat. Tutaj historyczny nastrój zapewniają tylko pojedyncze miejsca.
&. Stare Miasto w Bucharze. Uzbekistan. [ Zachwyt]
Na starówce w Bucharze doliczono się 140 zabytkowych obiektów. I to bardzo różnorodnych, jak medresy, meczety, karawanseraje, cytadela, no i najsłynniejszy, bez którego zdjęcia nie ukaże się żadna publikacja o mieście – minaret Kalon[ zdjęcie] z 1127 roku wysoki na 46 metrów. I to wszystko jest blisko siebie, poprzedzielane plątaniną ulic, uliczek, zaułków i zakamarków. Można po nich krążyć godzinami, obserwując przy tym życie codzienne mieszkańców. No i jak tu nie kochać Buchary i nie zachwycać się nią?
&. Tiahuanaco. Boliwia. [ Zachwyt].
Zagadkowe miasto zostało odkryte przez konkwistadorów. Nie wiedzieli co odkryli. Dzisiaj wiemy, że Tiahuanaco założono w VI wieku p.n.e. i w okresie prosperity do XII wieku objęło swoimi wpływami niektóre tereny dzisiejszego Peru, Chile, Argentyny i Boliwii. Najprawdopodobniej w wyeksponowanym miejscu nikt nie mieszkał na stale, bo było to miejsce kultu. Nie za wiele zostało z tego miasta, ale to co jest ma swą wartość i wygląda efektownie i nader tajemniczo. Symbolem jest Brama Słońca[ zdjęcie], wprawdzie niezbyt zdobiona i okazała, jednak z jakimś dobrze wyczuwalnym, ale nieokreślonym przesłaniem z przeszłości. Co mnie tam jeszcze ujęło? Kto wie czy nie położenie na wysokości 3800 metrów n.p.m, co oznacza surowe warunki klimatyczne i roślinne. Oczekiwałem mniej, a spotkałem więcej. Stąd mój zachwyt.
&. Machu Picchu . Peru. [ Niedosyt].
Dawne miasto Inków, odkryto w dopiero w 1911 roku, a więc konkwistadorzy nie złupili go. To znacznie podnosi jego wartość. W czasach świetności żyło tu około 1500 mieszkańców, o dziwo kobiety były dziesięciokrotnie liczniejsze od mężczyzn. Tłumaczy się to tym, iż panie opiekowały się tutejszym sanktuarium solarnym jako Dziewice Słońca. Przewodnicy prowadzą turystów tak, żeby najpierw ujrzeli miasto z góry. I to jest najlepszy widok. Aż zapiera dech w piersiach. Te pierwsze pięć minut jest najważniejsze. Później, po zejściu między budynku, czar słabnie. Zabudowa jest dość banalna, nie tak wyszukana, jak np. w kompleksie Angkor w Kambodży. Spodziewałem się więcej. Dlatego wyjechałem z niedosytem.
&. Stare Miasta w Kotorze. Czarnogóra[ Niedosyt]
Gdyby Kotor leżał w innej części Europy ocena byłaby pewnie lepsza. Ale na Bałkanach, przy takiej konkurencji, czułem się trochę zawiedziony. Żeby było jasne: to czarnogórskie miasto ma śliczną starówkę, naszpikowaną zabytkami, reprezentującymi style od romańskiego po barokowy. A ja uwielbiam różnorodną architekturę. Przyjemnie jest tam zgubić się w plątaninie uliczek, wypić kawę przy stoliku ustawionym na zewnątrz kawiarni czy pogapić się na miasto z okolicznej góry. Więc o co chodzi? Czegoś mi wciąż brakowało, jakiegoś symbolu czy charakterystycznego obiektu, z którym kojarzyłbym to miasto. W przypadku Paryża powiem : wieża Eiffla, słysząc Berlin od razu na myśl przyjdzie mi Brama Brandenburska. Tu nie ma nic takiego. Zostaje pustka w głowie.
&. Most w Mostarze. Bośnia i Hercegowina [ Zachwyt+]
Do Mostaru zajrzałem w zasadzie po drodze, jadąc do Dubrownika. I miasto oczarowało mnie od pierwszego kroku. Zwłaszcza ta wschodnia, muzułmańska część ma jakiś nieokreślony charakter, co sprawia, że człowiek dobrze się w niej czuje. I to pomimo że nie tak dawno toczyły się tam bratobójcze czy może bardziej sąsiedzkie walki i Mostar bardzo ucierpiał. Od wieków w zasadzie wszystkie drogi prowadzą do mostu. Tego tytułowego, zawartego w nazwie miasta. To nic, że został odbudowany w 2004 roku po zniszczeniach wojennych. Nie przeszkodziło to UNESCO, by wpisać go na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury. On w dalszym ciągu ma w sobie ten przekaz historyczny i niepowtarzalny styl. Najlepiej wygląda z dołu, od Neretwy. Jest po prostu piękny. Zastanawiam się, czy nie powinienem przy słowie ” zachwyt” postawić trzech plusów zamiast jednego.
&. Starówka w Dubrowniku. Chorwacja. [ Zachwyt]
Pierwszy raz dotarłem do Dubrownika jeszcze w latach 90. XX wieku, krótko po ustaniu działań wojennych. Jak tam było wtedy pusto! I ceny wyglądały bardzo zachęcająco. Kiedy odwiedziłem to miasto dekadę później było odwrotnie: tłoczno i drogo. Ale to nie zmieniło mojej opinii o Dubrowniku – w swojej klasie jednego z najpiękniejszych miast świata. Zafascynował mnie zwłaszcza widok z drogi górskiej prowadzącej w stronę Czarnogóry, skąd miasto obwiedzione murami i oblane wodami Adriatyku widać jak na dłoni. No a to wnętrze – place, schody i uliczki, a przy nich piękne domy, kościoły i pałace. Czegóż chcieć więcej?
&. Ghaty w Waranasi. Indie.[ Zachwyt]
Ghaty to kamienne schody prowadzące do rzeki. I to nie byle jakiej, bo Gangesu, świętego dla wyznawców hinduizmu. Każdy Hindus marzy o tym, by tu się wykąpać oraz … umrzeć. Budynki ciągnące się wzdłuż schodów to umieralnie, gdzie starzy czy chorzy czekają na swoją kolej. Wygląda to upiornie, podobnie jak palenie zwłok, z których popiół rozsypuje się po rzece. Dobrze jest dotrzeć nad Ganges o świcie i odbyć rejs, gdyż ze statku najlepiej widać wszystko- nie tylko fascynującą zabudowę, ale również ludzi, którzy kąpią się, modlą, wchodzą i schodzą po schodach, a wyglądają jak statyści do filmu kostiumowego za sprawą kolorowych, tradycyjnych strojów. Gdyby jeszcze nie ten wściekły tłok.
&.Pałac Wiatrów. Dżajpur. Indie [ Zachwyt].
Geniuszom to dobrze. Są nieśmiertelni. Architekt Lal Chand Ustad dawno już nie żyje, ale zaprojektowany przez niego 200 lat temu Pałac Wiatrów wciąż fascynuje ludzi. Nic dziwnego, skoro ma tak niezwykłą fasadę. [ zdjęcie]. Zrobiono ją po to, aby damy dworu mogły swobodnie obserwować życie na zewnątrz, samym nie będąc zauważalnym. Takie ażurowe balkony zapewniały także dobrą cyrkulację powietrza – stąd nazwa pałacu. Ale czy to wszystko wystarczyło, by zamknięte tam kobiety poczuły choć namiastkę wolności? Raczej wątpię.
&. Studnia w Abaneri. Indie. [ Zachwyt]
W okolicach Dżajpuru znajduje się niezwykła studnia. Schodzi się do niej po schodach, których jest w sumie 3500. Dzięki nim można nabrać wody bez względu na to, na jakim poziomie znajduje się jej lustro. A z tym w gorącym klimacie jest różnie. Wiadomo, im niżej, tym chłodniej i woda wolniej paruje. Dlatego budowniczowie zeszli w głąb aż na 19,5 metra. A kiedy ją wykonano? Na przełomie VIII i IX wieku. A wygląda jakby wczoraj.
&. Tadż Mahal. Indie. [Zachwyt +]
Tutaj nie może być inaczej. Musi być zachwyt. Mauzoleum wzniesione przez władcę imperium Wielkich Mogołów na cześć przedwcześnie zmarłej żony jest budowlą skończenie piękną. Tam nie można grymasić i szukać niedoskonałości, no bo jak poprawić ideał. Chodziłem wokół i nie mogłem się nim nasycić. A jestem często dość krytyczny jeżeli chodzi o architekturę. Jedynie żałowałem, że dotarłem pod wieczór i nie zobaczyłem tego cuda w pełnym słońcu. Ale to nie zmienia mojego osądu.
&. Starówka w Bhaktapur. Nepal [Zachwyt +].
W Dolinie Katmandu leżą trzy zabytkowe miasta zwane królewskimi: stołeczne Katmandu, Patan i Bhaktapur. Każde warte jest solidnego zwiedzenia, ale mi najbardziej przypadło do gustu to trzecie. Ma nieokreślony urok, coś, co powoduje, że człowiek nie może się nim nasycić. Sercem miasta jest Plac Durbar [zdjęcie], naszpikowany stylowymi budynkami jak ciasto rodzynkami. Nader wdzięczne miejsce do fotografowania, obiektywy pokochały zwłaszcza smukłe pagody. Niestety, 7 lat temu miasto ucierpiało w trakcie trzęsienia ziemi, ale ponoć odbudowa idzie całkiem sprawnie.
&. Ściana Płaczu. Jerozolima. Izrael[ Niedosyt]
Jerozolima wywarła na mnie wielkie wrażenie, zwłaszcza pamiątki związane z Chrystusem. Ale nie cała. Jednym z takich miejsc, gdzie poczułem niedosyt jest Ściana Płaczu[ zdjęcie]. Spodziewałem się więcej, mimo że wiedziałem, że to tylko mur oporowy dawnej świątyni jerozolimskiej zburzonej przez Rzymian w 70 roku naszej ery. Dziś na jej miejscu znajduje się meczet Al – Aksa. Jak dla mnie przy Ścianie Płaczu kłębi się za dużo ludzi, przez co nie ma szans na jakąś zadumę nad minionym czasem i teraźniejszością.
&. Kościół krzyżowców w Byblos. Liban[ Zachwyt]
Byblos to jedno z najstarszych miast świata. Jego początki sięgają VII tysiąclecia przed naszą erą. Do dziś na dużym stanowisku archeologicznym nad Morzem Śródziemnym można podziwiać materialne ślady z różnych epok poczynając od neolitycznych domostw, a kończąc na zamku krzyżowców z XII wieku. Ale mnie urzekła inna budowla wzniesiona przez nich w 1115 roku: katedra Świętego Jana Chrzciciela. Jest romańska, ze wszystkimi cechami tego stylu: apsydami, dość ciemnym wnętrzem, małymi oknami i solidnymi kamiennymi murami.