Piotrków ma odpowiednie atuty w tej dziedzinie. Najważniejsze to piękna starówka, która może stanowić tło do filmów z różnych epok. Poza tym leży niedaleko od stolicy filmu polskiego, czyli Łodzi. Twórcy nie musieli się więc zbyt fatygować, by nakręcić coś sensownego w odpowiednim otoczeniu.
Często zdarzało się, że ludzie na wieść o podróży do jakiegoś kraju czy miasta reagowali tak: “Lepiej nie jedź, bo tam jest niebezpiecznie”. Bo niektóre rejony mają fatalną opinię. Jednak pojechałem i – na szczęście – te przestrogi okazały się przesadzone. Bywały jednak i takie miejsca, gdzie czułem się zagrożony i z ulgą je opuszczałem. Dużo podróży odbyłem zupełnie sam i wszystko przeszło dobrze. Jednak w niektóre obszary naszego globu bez towarzystwa na pewno nie wybrałbym się. Przykłady? RPA, Honduras, Brazylia.
Wiadomo, że podstawą bezpieczeństwa osobistego jest wzmożona uwaga, rozsądek i przewidywanie zagrożeń. Tyle, i aż tyle. A najbezpieczniej jest z reguły w krajach dyktatorskich, gdzie policja totalnie kontroluje społeczeństwo. Pamiętamy, że w stanie wojennym w Polsce przestępczość spadła do zera.
Nocowałem w kilkuset obiektach na wszystkich zamieszkanych kontynentach. O różnym standardzie – od tych naprawdę luksusowych do nader skromnych, które raczej bym omijał. Ale innych tam nie było.
Długo dojrzewałem do pieszej pielgrzymki – prawie 40 lat. Ale wcześniej miałem w niej swój udział: każdego roku przyjmowaliśmy w naszym domu pielgrzymów[ od 2 do 30 osób] wędrujących z Zamościa do Częstochowy. Kiedy metę pierwszego etapu przeniesiono ze Zwierzyńca do Szczebrzeszyna, przywoziłem stamtąd przynajmniej dwie osoby i potem odwoziłem na start następnego dnia. I zawsze, kiedy grupa odchodziła czułem jakiś zew. Aż w końcu mu uległem. I nie było to takie zwyczajne pielgrzymowanie, tylko rzec można hybrydowe. Nie przeszedłem całej trasy na raz pod skrzydłami kościelnego organizatora, ale w odcinkach, sam, i czasami z odstępstwami od oficjalnej trasy. Niekiedy pomijałem kolejny etap i przechodziłem na późniejszy lecz potem wracałem by przejść ten zaległy. I wciąż uczyłem się, jak uczynić przemarsz najbardziej efektywnym. No i mam na koncie dwa starty i dwa zakończenia.
Mówiąc prawdę nie mam specjalnych osiągnieć w podróżach po wodzie. Najdłuższy dystans, jak pokonałem morzem to rejs promem z Gdyni do Karlskrony w Szwecji, raptem 228 mil czyli 367 km. Ale za to odbyłem wiele przejażdżek łodziami w naprawdę ciekawych i egzotycznych miejscach. Może więc warto o tym napisać?
Powinienem rozróżnić dwa rodzaje pojazdów: autobusy kursowe oraz autokary turystyczne. W tej pierwszej grupie pokonałem kilka tysięcy kilometrów, w drugiej – kilkadziesiąt. Rzecz jasna, ciekawsze jest podróżowanie lokalnymi środkami transportu, gdyż jest się bliżej życia miejscowych. Ale i oglądanie świata zza szyby wygodnego autokaru też ma swoje zalety.
Taxi to na ogół drogi środek lokomocji. Choć nie zawsze i wszędzie. Czasami to jedyny sposób, aby dotrzeć w zaplanowane miejsce. I na czas. Nieważne czy auto jest nowe czy stare, oznakowane czy nie, ważne, by kierowca był uczciwy i słowny. A z tym czasami bywa problem. A najuczciwszego spotkałem… w Warszawie.
Odbyłem już 184 przeloty, w sumie pokonując ponad pół miliona kilometrów. Dokładnie w linii prostej od jednego lotniska do drugiego nazbierało się tego 583 966 km. Faktycznie więcej, gdyż samolot prawie nigdy nie leci po idealnej prostej. Po zliczeniu czasów wychodzi na to, że w powietrzu spędziłem niecały miesiąc. Prawdziwy maraton odbył się w 2018 roku podczas podróży dookoła świata, kiedy w czasie 10/11 dni[ patrz wpis] przeleciałem 41,5 tys. km, co zajęło łącznie 52 godziny.
Gdynia ma co pokazać na ekranie: malowniczy Klif Orłowski, urocze molo, Bulwar Nadmorski oraz efektowny widok na morze i port z Kamiennej Góry. Nic więc dziwnego, że te miejsca widzimy w tak wielu filmach.
Sopot, tak jak i reszta Trójmiasta, jest od lat w centrum uwagi filmowców. I nie chodzi tylko o słynne molo, ale i tutejsze wille i inne urocze miejsca.