O ile mnie pamięć nie myli skorzystałem z metra w 17 miastach świata, a w trzech z czegoś, co było jego namiastką. Najpiękniejsza kolej podziemna jest bezapelacyjnie w Moskwie, zaś najciekawsza w Nowym Jorku. Każdy miłośnik przemieszczania się poniżej poziomu gruntu powinien wybrać się do Londynu, gdyż to tam, jeszcze w 1863 roku, Anglicy uruchomili pierwsze metro.
Nie ma w Polsce bardziej magicznego pleneru niż Bieszczady. Położone w południowo – wschodnim cyplu kraju, kuszą niezwykłością i odmiennością. Wprawdzie nie są już tak dzikie jak dawniej, ale wciąż otacza je opinia gór wyjątkowych, idealnych do ucieczki od dotychczasowego życia. To dlatego od 60 lat filmowcy pokonują tyle kilometrów z dużych miast, żeby nakręcić tu coś wartościowego. I często im się to udaje. Rozpoczynamy od najlepszego przykładu.
Nikt się nie dziwi, że zabytkowy Toruń od lat przyciąga filmowców. Można jedynie zastanawiać się, dlaczego miasto o takich walorach zagościło na ekranie tak rzadko ? Odpowiedź jest prosta: położenie. Gdyby leżało np. pomiędzy Łodzią a Warszawą ekipy filmowe zadomowiłyby się tam na stałe.
Chyba najwięcej osób kojarzy Bydgoszcz z tłem do serialu “Czterej pancerni i pies”. Ale to nie wszystko, lista “bydgoskich” filmów jest o wiele dłuższa. Swą popularność wśród twórców filmowych miasto zawdzięcza ciekawej architekturze z kilku epok, choć przede wszystkim ciekawemu układowi wodnemu opartemu o Brdę, Młynówkę i Wisłę.
Piotrków ma odpowiednie atuty w tej dziedzinie. Najważniejsze to piękna starówka, która może stanowić tło do filmów z różnych epok. Poza tym leży niedaleko od stolicy filmu polskiego, czyli Łodzi. Twórcy nie musieli się więc zbyt fatygować, by nakręcić coś sensownego w odpowiednim otoczeniu.
Często zdarzało się, że ludzie na wieść o podróży do jakiegoś kraju czy miasta reagowali tak: “Lepiej nie jedź, bo tam jest niebezpiecznie”. Bo rzeczywiście niektóre rejony mają fatalną opinię. Jednak pojechałem i – na szczęście – te przestrogi okazały się przesadzone. Bywały jednak i takie miejsca, gdzie czułem się zagrożony i z ulgą je opuszczałem. Dużo podróży odbyłem zupełnie sam i wszystko przeszło dobrze. Jednak w niektóre obszary naszego globu bez towarzystwa na pewno nie wybrałbym się. Przykłady? RPA, Wenezuela, Brazylia.
Wiadomo, że podstawą bezpieczeństwa osobistego jest wzmożona uwaga, rozsądek i przewidywanie zagrożeń. Tyle, i aż tyle. A najbezpieczniej jest z reguły w krajach dyktatorskich, gdzie policja totalnie kontroluje społeczeństwo. Pamiętamy, że w stanie wojennym w Polsce przestępczość spadła do zera.
Nocowałem w kilkuset obiektach na wszystkich zamieszkanych kontynentach. O różnym standardzie – od tych naprawdę luksusowych do nader skromnych, które raczej bym omijał. Ale innych tam nie było.
Długo dojrzewałem do pieszej pielgrzymki – prawie 40 lat. Ale wcześniej miałem w niej swój udział: każdego roku przyjmowaliśmy w naszym domu pielgrzymów[ od 2 do 30 osób] wędrujących z Zamościa do Częstochowy. Kiedy metę pierwszego etapu przeniesiono ze Zwierzyńca do Szczebrzeszyna, przywoziłem stamtąd przynajmniej dwie osoby i potem odwoziłem na start następnego dnia. I zawsze, kiedy grupa odchodziła czułem jakiś zew. Aż w końcu mu uległem. I nie było to takie zwyczajne pielgrzymowanie, tylko rzec można hybrydowe. Nie przeszedłem całej trasy na raz pod skrzydłami kościelnego organizatora, ale w odcinkach, sam, i czasami z odstępstwami od oficjalnej trasy. Niekiedy pomijałem kolejny etap i przechodziłem na późniejszy lecz potem wracałem by przejść ten zaległy. I wciąż uczyłem się, jak uczynić przemarsz najbardziej efektywnym. No i mam na koncie dwa starty i dwa zakończenia.
Mówiąc prawdę nie mam specjalnych osiągnieć w podróżach po wodzie. Najdłuższy dystans, jak pokonałem morzem to rejs promem z Gdyni do Karlskrony w Szwecji, raptem 228 mil czyli 367 km. Ale za to odbyłem wiele przejażdżek łodziami w naprawdę ciekawych i egzotycznych miejscach. Może więc warto o tym napisać?
Powinienem rozróżnić dwa rodzaje pojazdów: autobusy kursowe oraz autokary turystyczne. W tej pierwszej grupie pokonałem kilka, w drugiej – kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Rzecz jasna, ciekawsze jest podróżowanie lokalnymi środkami transportu, gdyż jest się bliżej życia miejscowych. Ale i oglądanie świata zza szyby wygodnego autokaru też ma swoje zalety.